Kashii sen* o Japonii~ pt2 Photoblog
22.07
resztę wycieczki można spokojnie zatytułować "śladami cartoona KAT-TUNa" baka, ale faktycznie odwiedzałyśmy miejsca, które widziałyśmy gdzieś w tvshow, dramach itp pewnie zdjęcia się będą ciężko otwierać, bo jest ich trochę
mi się w miarę otwierają (prawie wszystkie) ale jakby były problemy to dajcie znać i wrzucę linki...
najpierw jeszcze kilka zdjęć z Fukuoki i okolic
W miejscowości Saitozaki nad zatoką Hakata
Telefon do NTT (Nakamaru, Tanaka, Taguchi LOL)
sorry for bakaness
…I nasz pierwszy kontakt z toaletą w stylu japońskim
Powrót z Saitozaki kolejką. Bardzo dumna z zakupu maski
Hm… chyba był spory wiatr na zewnątrz, skoro mam taką fryzurę XD
zawsze chciałam tego spróbować w każdym sklepie typu całodobowy za 100, czy 150 jenów… coś takiego. Wyglądało i miało konsystencję jak kurczak, smakowało jak ryba dobre!
wszechobecny zakaz palenia
wszechobecne automaty z piciem
napoje na ogół były słodsze niż u nas, Fanta pomarańczowa też smakowała bardzo słodko nawet cytrynowa woda niegazowana była słodkawa…
wszechobecne (znów) automaty z rozmaitymi rzeczami, tutaj jakieś figurki kotów
…i kłaniających się ludzi O.o
Ja pod klubem po koncercie, tzn moja poświata Karolina- dzienx.
(Fukuoka Drum Be-1 <3 rabu rabu)
A to zrobiłyśmy wracając po koncercie nieopodal klubu
No i już jechałyśmy do Tokio, 22.07
Na dworcu. rezerwowało się miejscówkę do Shinkansena (darmową) i trzeba było patrzeć, gdzie się zatrzymuje dany wagon np. numer 13 wtedy miałyśmy. A to zdjęcie było robione w Osace, najpierw jechałyśmy relacją Hakata- Shin-Osaka(ok. 600km), później Shin-Osaka- Tokio(następne 600km).
Tu zdjęcie mapki pociągu, gdzie toalety, telefon itp. Mapka znajduje się na składanym stoliczku przy siedzeniu.
Informacje o stacjach były podane w kanji, hiraganie i romaji więc luz.
No i dojechałyśmy do Tokio. Hotel znalazłam od razu, mimo że Tokio jest dużo większe niż Fukuoka. I w ogóle się nie gubiłam w stolicy już więc bardzo miło wspominam wyjścia na miasto wieczorami bez stresu, że nie będę wiedziała, jak wrócić. Mieszkałyśmy przy stacji linii Yamanote w koreańskiej dzielni (>.<) Shin-Okubo. Do Shinjuku było piechotą 5 minut wokół hotelu host cluby i inne ciekawe rzeczy… taka rozrywkowa dzielnia, dobrze trafiłyśmy
Napis na lustrze w naszym hotelu po koreańsku i oczywiście nie wiemy o co chodzi. Na drzwiach od łazienki było jakieś ostrzeżenie po japońsku i koreańsku, a wskazówki dotyczące pokoju i ogólne zasady wynajmu również. W Fukuoce mieliśmy po angielsku. W recepcji lepiej rozumieli po angielsku, choć też nie bardzo im szło. Standard… dużo niższy niż w Fukuoce… no, ale przynajmniej mieszkałyśmy w ścisłym rozrywkowym centrum
Ogłoszenie przed jednym a pobliskich hoteli niestety, na naszym takowego nie było…
Lol. Totalne wariactwo na temat koreańskich gwiazd, a szczególnie Jang Geun Suk wiódł prym w sklepach sprzedających wszelakie podobizny koreańskich artystów
Tokio jest pełne wąskich, miłych uliczek i światła, w nocy robiłam zdjęcia bez flesza i bardzo dobrze wszystko widać. I pełne ludzi, oczywiście! Zdjęcia z wieczornego spaceru nieopodal hotelu: Shinjuku, Shibuya. Była godzina około 22-23.
Nasz widok z okna w hotelu:
Odległości pomiędzy jednym budynkiem a drugim były tak małe, że wyciągając w kiblu za okno rękę mogłam oprzeć ją na ścianie sąsiedniego budynku
Nasza żarciówa- pierwszy raz w knajpie. Wcześniej kupowałyśmy jedzenie w sklepach typu 24h i jadłyśmy w pokoju plastikowe modele dań. Miałyśmy obawy, jak to zamówić, (gdy już się zdecydowałyśmy) ale okazało się, że naciskasz przycisk z odpowiednim numerem w automacie, wrzucasz tam hajs i podchodzisz do Pani z tym bilecikiem wydrukowanym z automatu
Karola wzięła wtedy curry rice, a ja jakieś mięso na ryżu z udonem. Udon przepyszny!!!
Te porcje były tak obfite, że nie dało ich rady zjeść do końca. Przynajmniej ja nie dawałam rady… Pamiętam, że to Karolina dokończyła za mnie
Droga do domu XD tzn, do hotelu…
23.07
Pojechałyśmy rano do Kioto spotkać się z (kochanym) Ryotą, który mi załatwił bilety na Deluhi XD, żeby mu podziękować, oddać pieniądze(dopiero wtedy, heh…), podziękować i w ogóle, żeby zobaczyć Kioto.
Namówiłyśmy go na wizytę w knajpie okonomiyaki, gdyż same byśmy na pewno nie dały rady tam nic zamówić, menu w całości po japońsku, a te knajpy są tak schowane, że trudno znaleźć. No i dogadać się z obsługą też pewnie by było niemożliwe
Dzięki temu człowiekowi, obcemu dla mnie, i jego uprzejmości miałam możliwość zobaczyć swój ukochany zespół!!!
Przystawki
TO! TO! TO! TO DOPIERO BYŁO PYSZNE!
Później poszliśmy zobaczyć jedną ze świątynii.
Panorama Kioto ze wzgórza, na którym stała świątynia. Ryota powiedział, że jak się tu zgubimy, to trzeba spojrzeć w górę i szukać wzrokiem tej iglicy, którą widać na zdjęciu. Tam jest główny dworzec.
Wróciłyśmy do Tokio, przebrałyśmy się i wyszłyśmy na piwo w okolice Harajuku. Poprzedniego dnia obczaiłam, że ludzie tu piją na ulicach, ale też palą
Stałyśmy pijąc piwo przy stacji Harajuku, gdy podszedł do nas jakiś podpity Japończyk o imieniu Hiroki, mówiący po angielsku (!) i gadałyśmy sobie z nim chyba z pół godziny. Potem zaproponował, żebyśmy poszli razem po następne piwo do pobliskiego sklepu Family Mart (24h). poszliśmy i tam już… było ciekawie w sklepie spotkaliśmy znów jakiś kolesi, którym spodobały się moje buty i tatuaż Karoliny i zaprosili nas wszystkich na imprezę w parku Yoyogi, na którą właśnie szli. I ogólnie, bardzo fajny wieczór XD nie sądziłam, że Japończycy tak lubią pić i przesiadywać przy tym w parku przez całą noc gaworząc ze wszystkimi wokół:) tam było sporo ludzi! Jedyne zdjęcie, jakie mam z tamtego wieczoru, niestety niewyraźne
Obok mnie koles o imieniu Bumpei, czy jakoś tak, który pijąc z gwinta półlitrową whisky opowiadał mi i Karolinie, jak rok temu był prawie alkoholikiem wszyscy byli ciekawi, jak jest w Polsce i co tu robimy i żebyśmy ich uczyli czegoś po polsku, to nauczyłyśmy ich (jakże oryginalnie) „na zdrowie”. Seriously, miałam łzy w oczach ze szczęścia, gdy grupa młodych Japończyków wołała radośnie „na zdrowie”, stukając się przy tym piwami i innymi trunkami Karolina lubi się pastwić i próbowała ich nauczyć „W Szczebrzeszynie…”, ale skończyło się na tym, że mówili tylko „czoncz” (chrząszczXD).
Wróciłyśmy do domu o 5 nad ranem. tzn do hotelu, neh…
Następnego dnia (czy tego samego, po wyspaniu się) była Yokohama.
24.07
Kasia i kot w butach
Piękne miasto! Co prawda widziałam niewiele, ale to co widziałam, bardzo mi się podobało. Otwarta przestrzeń, duże place, wysokie budynki wokół, ogromna woda… Robi wrażenie. No i jedno z największych na świecie ferris wheel. Fuck, ja mam lęk wysokości. A jak to zobaczyłam na własne oczy tak się podjarałam, że zanim dotarł do mojego móżdżka impuls z informacją „hej, debilu! Nie wsiadaj tam!”, ja już siedziałam w tym cholernym wagoniku. I prawie tam mdlałam, cały czas się wachlowałam, bo im wyżej byliśmy, tym bardziej mi brakowało powietrza i panikowałam nie mogąc złapać powietrza z lęku. Ale Karolina miała ubaw. Jak tylko zeszliśmy kupiłam zimne piwo w barze pod karuzelą i wypaliłam 3 szlugi przeżyłam!
Wokół parki rozrywki, oczywiście wszystko pięknie oświetlone.
kiosk
chyba wrzucę jeszcze pt 3 później po prostu, bo jeszcze zostały 3 dni do pokazania, ale to już krótko i tutaj dorzucę, tylko z Tokio już zdjęcia.
*Użyłam słowa „sen”, ponieważ to wszystko było tak piękne i trwało tak krótko… choć już trochę czasu minęło od tej wyprawy, nadal nie może do mnie dotrzeć, że byłam tam i widziałam.
Offline
heh, uwierz mi, że zrobię wszystko, żeby tam jeszcze wrócić to faktycznie jest inny świat, piękny świat... przynajmniej dla mnie wiedziałam, że jak już moja podróż dojdzie do skutku, albo się zawiodę i okaże się, że moje wyobrażenia o tym kraju były zbyt wspaniałe, albo wręcz przeciwnie- będzie cudownie i będę chciała tam wrócić za wszelką cenę. no i... wypadło to drugie, of course...
dziękuję za zainteresowanie i cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają! robiłam ich naprawdę dużo wyglądałam jak wycieczka Japończyków w Polsce cały czas z aparatem.
Offline
Jak oglądałam pierwszą część, i teraz drugą... To zgadzam się z kero, faktycznie wygląda jak sen! Zazdroszczę, ale w pozytywny sposób :3 Zdjęcia są cudowne, jak dobrze, że wszędzie łaziłaś z aparatem, dzięki temu możemy chociaż trochę poczuć się jak Ty ^^. W sumie zdziwiłam się nieco, że Japończycy okazali się być tak pozytywni, bo często słyszę opinie, że tak nie jest. A z Twojej relacji wynika, że jednak tak to nie wygląda.
Także ten... powodzenia w dalszym spełnianiu marzeń!
PS Zauważyłam, że jesteś bardzo ładna ^^.
Ostatnio edytowany przez Reilane (2011-11-07 21:36:25)
Offline
Czekałam na te zdjęcia i czekałam i czekałam... A komentuję dopiero teraz
To znaczy nie do końca komentuję, dziękuję za wrzucenie ich, gratuluję jeszcze raz przygody a coś konstruktywnego napiszę, jak przejrzę wszystkie jeszcze ze trzy razy minimum (n.n)
Offline
Dziękuję Wam wszystkim za zainteresowanie i miłe komentarze! Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej Oczywiście, jeśli macie pytania, nie krępujcie się, służę pomocą i radą we wszystkim związanym z wyjazdem wszystko sama załatwiałam w końcu, eh... stresujące. Mam do wrzucenia jeszcze zdjęcia z Tokio, z kilku Świątyń i Tokyo Dome, zdjęcia Tokyo Tower.
Reilane Tak, Japończycy są bardzo pozytywni! To chyba najbardziej pozytywny naród świata, po tym co widziałam mogę z całą pewnością tak napisać! A młodzież bardzo nowoczesna, wyluzowana, idą z duchem czasu, tak więc można przy nich zachowywać się, jak tu w Europie byśmy się zachowywali i nie ma żadnego nietaktu, np w zwracaniu się (do młodzieży) po imieniu, bez żadnych "-san" czy "-kun".
Dziękuję również za komplement ^.^ Tak. Dobrze, że istnieją kosmetyki
kero bardzo cieszę się, że podobają Ci się moje krótkie relacje i obiecuję, jak w końcu będę miała jakiś wolny, luźniejszy dzień od pracy, zabiorę się za wrzucanie ostatniej części!
izumi dziękuję za komentarz wiesz, zazdrościć to mi możecie chyba tylko... uporu w dążeniu do celu? i szczęścia też, bo udało mi się:) sama jestem zaskoczona, że dałam radę doprowadzić tą sprawę do szczęśliwego finału. I jestem pewna, że Wam wszystkim też się kiedyś uda, prędzej czy później! Ja już jestem stara, to musiałam jechać teraz, póki jeszcze żyję >.<
Mirai w takim razie- czekam z niecierpliwością na Twój comment miło, że moje wypociny są na tyle ciekawe, że chce się je oglądać kilka razy
Ostatnio edytowany przez KattyG (2014-12-29 19:46:51)
Offline